RSS
 

Archiwum z miesiaca sierpień, 2016

Ile Polacy wydali na Urlop?

31 sie

Wczasy-morzeW tym roku spora ilość osób nie wyjechała zagranicę, a urlop spędziła w Polsce. Szacuje się, że było to około 15-20% osób. Kierunki zagraniczne, zmieniliśmy na polskie morze i góry. Zapewne wiele osób się teraz zastanawia:
– Ile Polacy wydali średnio dziennie na urlop?
– Jak to wpłynęło na nasze budżety domowe?
– Czy na urlop braliśmy kredyty czy też nie?
Jak wielu Polaków równie ja mam takie pytania. Zatem artykuł jak najbardziej na czasie jako podsumowanie polskich wakacyjno-urlopowych finansów.

Dziennie podczas urlopu Polacy wydawali 135 zł. We wrześniu ciężko związać koniec z końcem
Jolanta Korucu, MetroCafe.pl

Wrzesień, jest dla Polaków trzecim najtrudniejszym finansowo miesiącem, po grudniu i styczniu – wynika z badania BIG InfoMonitor i BIK wykonanego przez Instytut ARC Rynek i Opinie. Po urlopie wzrasta liczba nieopłaconych rachunków i opóźnienia w opłacie czynszu.

Na wyjazd wypoczynkowy w okresie wakacyjnym, licząc dojazd i zakwaterowanie, wydajemy średnio 1400 zł na osobę. Do tego dochodzą też bieżące wydatki choćby na jedzenie na mieście czy dodatkowe atrakcje, średnio 135 zł. Największe kwoty to domena osób do 34 roku życia – 164 zł oraz bezdzietnych. Oszczędnie, w porównaniu z innymi, podchodzą do wydatków osoby w wieku 45-60 lat, które na urlopie nie wyciągają z portfela dziennie więcej niż 110 zł.

Najwięcej zostawiamy w knajpach, najmniej na wynajem auta
Na co przeznaczamy wakacyjny budżet? Aż 37 proc. – zostawia największe pieniądze w restauracjach i knajpach, 29 proc. – wydaje najwięcej na zwiedzanie np. bilety do muzeów, 13 proc. – kupuje drogie pamiątki, 11 proc. – deklaruje, że dużą część pieniędzy pochłaniają wycieczki, a tylko 1 proc. – uważa, że wydają majątek na wynajem auta – wynika z badania.

Wakacje jednak z kredytu
Choć 88 proc. wyjeżdżających w tym roku na wakacje zamierzało sfinansować urlop wyłącznie oszczędnościami, to jednak nie wszystkim udało się zrealizować plan – wynika z badania wykonanego na zlecenie BIG InfoMonitor i BIK. Mimo że pożyczenie pieniędzy na wakacje brało pod uwagę 6 proc. Polaków, to ostatecznie zadłużył się co czwarty Polak.

Co roku z tego po powodu wrzesień jest trzecim, po grudniu i styczniu miesiącem w roku, w którym największy odsetek Polaków sygnalizuje kłopoty z opłacaniem bieżących rachunków. Na problemy z dopięciem domowego budżetu skarży się co ósmy ankietowany – 12 proc (w grudniu – 49 proc. osób, czy w styczniu – 29 proc.).

Od kogo pożyczamy na urlop?
Okazuje się, że najchętniej pożyczamy od rodziny i znajomych – odpowiedziało tak, aż 72 proc. badanych w przedziale wiekowym między 25 a 34 lata. Na banki jako źródło finansowania wyjazdu wskazuje 31 proc. badanych. Są i tacy, którzy idą po pieniądze na wyjazd do firm pożyczkowych, choć jest ich najmniej bo niespełna 9 proc.

Od rodziny i znajomych pożyczamy nie więcej niż 1000 zł, w firmach pożyczkowych od 500 do 1500 zł, a osoby decydujące się na zadłużenie w banku – najczęściej sięgają po sumy od 1000 do 3000 zł.

 

O Lotnisku Modlin

28 sie

Na temat lotniska w Modlinie są podzielone zdania, osobiście uważam, że był to zły pomysł. Samemu lotnisku towarzyszy też jakaś zła „aura”. Brak przewoźników, problemy z Pasem startowym…
Modlin ma też najwięcej dni pochmurnych, które utrudniają latanie.
Gdzieś nawet znalazłem zapis z XVII czy XVIII wieku, że aby twierdzą Modlin zdobyć? Najpierw trzeba było ją znaleźć, gdyż często teren był spowity mgłami…
I w takim oto terenie wybudowano lotnisko Modlin.

Ostatnio mówi się też o nowym pomyśle, a mianowicie budowie CPL czyli Centralnego Portu Lotniczego, gdyż leciwe Okęcie, nie ma powoli możliwości rozbudowy a ruch lotniczy wzrasta. W inwestycję mają być tez zaangażowani Chińczycy i  Państwowe Porty Lotnicze.

Na pewno Polsce jest potrzeby duży port lotniczy, który mógłby stać się dość poważna konkurencją dla sąsiednich krajów. Możenie dorównamy tu Londynowi, Frankfurtowi nad Menem czy Moskwie, ale takie duże lotnisko w naszej części Europy miałoby sens. Czy będzie to nowa inwestycja czy rozbudowa Modlina? Proponuje przeczytać poniżej, ciekawy artykuł opublikował na ten temat portal forsal.pl

Modlin
Drogi do nieba, czyli miliardy złotych na dojazd do Modlina

Forsal.pl, Konrad Majszyk,

Na budowę dojazdów do Modlina potrzeba kilku miliardów złotych. I bardzo dużo czasu. Tylko niektóre z nich mają szanse powstać do 2023 r.

W przyszły wtorek w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa (MIB) zbierze się zespół resortowy ds. koncepcji Centralnego Portu Lotniczego między Warszawą i Łodzią. Kilka ministerstw czeka na zielone światło od premier Beaty Szydło do powołania międzyresortowej grupy, która zbada, czy CPL ma ekonomiczny sens. – Nie zapadły żadne decyzje dotyczące ewentualnej budowy – zastrzega Elżbieta Kisil, rzeczniczka MIB.

Według portalu Fly4free w kręgach rządowych rośnie liczba zwolenników wycofania się z projektu budowy CPL od zera. Jak ujawniliśmy w DGP, ostatnie zmiany w zarządzie Modlina to sygnał, że coraz bardziej realny staje się wariant rozbudowy tego lotniska przy wsparciu kapitałowym Państwowych Portów Lotniczych, czyli zarządcy Lotniska Chopina. Duoport Chopina i Modlina – zamiast CPL – oznaczałby niższe koszty i krótszy czas realizacji. Ostałoby się też Lotnisko Chopina, które w przypadku powstania CPL musiałoby zostać zlikwidowane.

DGP sprawdził, na jakim etapie są przygotowania do budowy dróg, które mogłyby obsłużyć lotnisko Modlin. Bo ten port – w przeciwieństwie do świetnie skomunikowanego Chopina – znajduje się na uboczu szybkiej sieci drogowej.

> S7 Warszawa – Czosnów. Nowa wylotówka z Warszawy w kierunku Gdańska, która połączy Trasę AK z „siódemką” w rejonie Łomianek, ułatwiając dojazd do Modlina z obwodnicy ekspresowej Warszawy. Ta inwestycja dla obsługi portu w Modlinie ma znaczenie pierwszorzędne.

Trwają mozolne przygotowania do budowy. Na początku sierpnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad złożyła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) wniosek o decyzję środowiskową. Poprzednia została uchylona w 2011 r.

GDDKiA zrezygnowała z budzących opór wariantów, m.in. z drogą na nasypie albo w półtunelu osłoniętym ekranami. Według najnowszej koncepcji na wysokości osiedli trasa zejdzie pod ziemię. Tunele będą w sumie dwa, co podniesie poprzeczkę od strony wykonawczej i wywinduje koszty. Wraz z dokumentacją i wykupem gruntów trasa miałaby kosztować ponad 2,2 mld zł.

Według GDDKiA planowany termin podpisania umowy z wykonawcą w trybie „projektuj i buduj” to październik 2019 r. Budowa ruszy dwa lata później i potrwa do końca roku 2023. – Szacowany koszt i terminy realizacji są uzależnione od terminu uzyskania decyzji środowiskowej, która wskaże konkretny wariant – zastrzega Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA.

Pułapek jest po drodze sporo. W trakcie konsultacji społecznych okazało się, że mimo schowania trasy pod ziemią pojawiły się protesty sąsiadów trasy, np. spółdzielni mieszkaniowych. Wyzwaniem będzie też utrzymanie działalności sąsiadującego z trasą sportowego lotniska Bemowo, z którego korzystają MSWiA i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.

> S17 Wschodnia Obwodnica Warszawy. To brakujący 15-kilometrowy łącznik Marek (na trasie wyjazdowej z Warszawy na Białystok) z rejonem Zakrętu (przy wylotówce na Lublin). Dla samego Modlina ma mniejsze znaczenie niż S7, ale jest ważna z punktu widzenia ewentualnego duoportu. Domknęłaby ring wokół stolicy, rozprowadzając ruch w całym warszawskim węźle.

Tutaj problem jest personalny. W branży ta droga jest nazywana trasą ministra Szyszki. W 2006 r. ówczesny szef środowiska w rządzie PiS wydał decyzję odsuwającą trasę od tej części dzielnicy Wesoła, w której mieszka. Ówczesny premier Jarosław Kaczyński przekazał sprawę obwodnicy minister rozwoju Grażynie Gęsickiej, ale zmian nie dało się już cofnąć.

Dzisiaj historia zatoczyła koło. Wniosek o nową decyzję środowiskową został przez GDDKiA złożony do RDOŚ w lipcu ubiegłego roku. Znów przez środek Wesołej, na dodatek po nasypie, czyli bez tunelu, który był wcześniej planowany. A na czele resortu znów stoi Jan Szyszko, któremu podlega RDOŚ. Szacowany koszt budowy to grubo ponad 3 mld. Szanse na znalezienie takich pieniędzy w kolejnym budżecie UE są niewielkie.

Według oficjalnego harmonogramu GDDKiA planowana realizacja robót to lata 2020–2022. Kierowcy mieliby tędy ruszyć w 2023 r., ale daty są orientacyjne, a inwestor bardzo ostrożny. – Terminy realizacji są uzależnione od decyzji środowiskowej – zastrzega Jan Krynicki z GDDKiA.

> S10 Toruń – Płock do Nowego Dworu Mazowieckiego (trasy S7) i odgięcie do Wołomina (S8). W Programie Budowy Dróg Krajowych z sierpnia 2015 r. trasa miała inny przebieg. Plan był taki, że będzie prowadzić na Mazowsze od strony Torunia przez Sierpc do Płońska. Ale w rozporządzeniu Rady Ministrów z maja br., które wprowadziło korekty do tych planów, została przesunięta bliżej Wisły, w rejon Płocka. Dalej biegnie do S7 w rejonie Modlina. MIB przewiduje też jej odgałęzienie w kierunku budowanej obwodnicy Marek, czyli trasy S8.

Droga miałaby więc kapitalne znaczenie dla obsługi Modlina od strony północnej. Problemem jest czas realizacji. Nawet we wcześniejszej wersji planiści wpisali jako datę jej uruchomienia odległy 2027 r. A przygotowania są w lesie. – O ile trasa S7 wyprowadzająca ruch w kierunku Gdańska i wschodnia obwodnica Warszawy mają szansę powstać do 2023 r., chociaż będzie to trudne, to trasa S10 w nowym przebiegu to pieśń przyszłości wykraczającej nawet poza 2030 r. – ocenia Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia Siskom, które monitoruje budowę dróg w Polsce.

Dla prawidłowej obsługi Modlina wskazane byłyby mniejsze inwestycje: np. budowa północnej obwodnicy Pomiechówka wzdłuż drogi nr 62 czy przebudowa węzła z S7 po lewej stronie Wisły. Jak sprawdziliśmy, tych inwestycji nie ma na razie w rządowych planach.

Pod względem liczby obsłużonych pasażerów Modlin zajmuje piąte miejsce w Polsce. Gdyby ruszyły duże rządowe inwestycje, m.in. budowa drugiego pasa i nowego terminalu, mógłby on obsługiwać docelowo nawet 40 mln pasażerów rocznie, czyli wspólnie z Chopinem przejąć rolę planowaną dla CPL.

Na lotnisku Chopina, ze względu na powstanie południowej obwodnicy Warszawy, czyli trasy S2, nie ma już miejsca na kolejny pas. Więc choć jest numerem jeden w kraju, jego przepustowość skończy się w ciągu kilku najbliższych lat.

 

Kryzys turystyczny w Paryżu

25 sie

Fala zamachów terrorystycznych dała się odczuć turystyce w Europie szczególnie w Belgii i Francji. Było to jak najbardziej do przewidzenia, więc nie jest tu dziwiący fakt że jedno z najbardziej odwiedzanych miast na świecie miasto zakochanych, ma też spadek turystów. Jak widać podróżowanie, podróżowaniem, ale turyści cenią sobie własne bezpieczeństwo. Ogólnie wiadomo, że turystyka w europie ma swoje „słabsze dni”, wiedzą tym już Francuzi, Grecy… Szkoda, że nasze polskie „władze” nie dostrzegają tego problemu i wręcz komplikują oraz utrudniają rozwój polskich firm turystycznych.
Poniżej prezentuję artykuł znaleziony, który napisało Wprost, właśnie na temat kryzysu turystycznego w samym Paryżu. Polecam ten króciutki artykulik do przeczytania:

DSC_3586Kryzys turystyczny w Paryżu
Wprost

Fala ataków terrorystycznych, strajki oraz powodzie dziesiątkują paryską turystykę. Stolica Francji straciła 750 milionów przychodów – podały we wtorek lokalne władze.

Pola Elizejskie w Paryżu są przeważnie przepełnione turystami o tej porze roku. Obecnie na ulicach można zobaczyć pustki. Większość najpopularniejszych atrakcji turystycznych zarejestrowało szokujące straty odwiedzających.

Liczba japońskich turystów spadła aż o 46,5 procent w porównaniu z 2015 rokiem. Przybyło także o 35 procent mniej turystów z Rosji, 16,9 procent mniej Chińczyków oraz o 5,7 procent mniej Amerykanów.

– Czas najwyższy zrozumieć, że sektor turystyki idzie w kierunku przemysłowej katastrofy – powiedział Frédéric Valletoux, odpowiedzialny za sektor turystyki Paryża. Władze lokalne Francji poinformowały we wtorek o stracie 750 milionów w porównaniu z rokiem 2015.

Wizerunek Francji ucierpiał mocno po zamachu w Nicei 14 lipca 2016. Zamachowiec wjechał wówczas ciężarówką w tłum ludzi, którzy oglądali pokaz sztucznych ogni i świętowali Dzień Bastylii w Nicei. Ludzie spacerowali po nicejskiej promenadzie nieopodal luksusowej mariny jachtowej. Nagle kierowca ciężarówki zaczął tratować swą maszyną niewinnych turystów. Padły strzały, prawdopodobnie z kabiny.  W zamachu zginęły co najmniej 84 osoby, a około 120 zostało rannych.

 

Turystyka nie uratuje Egiptu

22 sie

Wczoraj na komórkę „przyszedł mi” ciekawy artykuł Pani Danuty Walewskiej.
Postanowiłem go poniżej przedstawić… bo od tego może zależeć nie tylko wiele biur podróży, ale i też los turystyki w przyszłym roku? i za kilka lat. Zapewne będzie się to wiązało z kierunkami polskich wyjazdów, ale także z zamykaniem biur przez Agentów i upadkami biur podróży – Touroperatorów.
Czasy mamy niespokojne i prowadzenie biznesu turystycznego w naszych czasach jest bardzo ryzykowane ze względu na sprawy polityczne, bezpieczeństwa, terroryzm idt…

Danuta Walewska rp.pl

EgiptTurystyka nie uratuje Egiptu

Od czasu Jaśminowej Rewolucji w 2011 gospodarka egipska nie wyszła z kryzysu. Rosną ceny, w przeciwieństwie do zarobków, a jedno z głównych źródeł przychodów – turystyka powoli wysycha.

Jedynym źródłem finansowego zastrzyku może  być wsparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale żeby je otrzymać Egipcjanie muszą zdecydować się na reformy. Po raz kolejny, ponieważ poprzednie programy funduszu nie dały efektów, bo rządy nie miały dość siły i poparcia społecznego, aby je  doprowadzić do końca..

Tym razem MFW jest gotów pożyczyć Egipcjanom 12 mld dolarów. Konieczne jest jednak zmniejszenie deficytu budżetowego, a nie może się to odbyć inaczej, niż poprzez odejście od subsydiów, dewaluacji funta, wprowadzeniu nowych podatków. Opozycja twierdzi, że jest to niemożliwe.

Co w takim razie jest możliwe ? W przypadku, gdy rząd nie zdecyduje się na reformy, koszty będą bardzo wysokie. Deficyt budżetowy wynosi już 10 proc. PKB, inflacja jest na poziomie 14 proc. Dotkliwy jest  utrudniony dostęp do walut wymienialnych, więc drastycznie spadł import. Inwestorzy zagraniczni nie są w stanie wywozić zysków, bo  od półtora roku obowiązuje kontrola przepływów kapitałowych. Doszło już do tego, że  firmy muszą kupować dewizy na czarnym rynku z 40-procentowym narzutem.

Wprowadzenie reform nie będzie łatwe, a zdaniem ekonomistów muszą one zadziałać jak ostre cięcie, ponieważ niektóre z nich  spowodują wzrost inflacji. Wycofanie się z subsydiowania podstawowych artykułów żywnościowych będzie bardzo trudne. Zrobił to już Anwar Sadat w 1977 roku znosząc rządowe dopłaty do cen ryżu, mąki i oleju, ale szybko musiał się z tego wycofać z powodu potężnych zamieszek. Potem taką samą próbę ponawiały kolejne rządy, ale również bez powodzenia. Zawsze kończyło się wyjściem demonstrantów na ulice.

Teraz jest jeszcze trudniej, bo w budżecie zabrakło pieniędzy z turystyki. W 2010 roku  do Egiptu przyjechało 14,5 mln turystów. W 2015 już tylko 9,5 mln. W tym roku będzie dobrze, jeśli ta liczba zamknie się w 7 mln. Wpływy z tego tytułu w 2010 wynosiły  10 mld dolarów, a 2015 – 6 mld, w tym roku zapewne   jeszcze mniej, a dodatkowo spadek przyjazdów spowodował utratę 400 tys. miejsc pracy w tej branży.

Ministerstwa Spraw Zagranicznych wszystkich krajów Unii Europejskiej odradzają wyjazdy do Egiptu, a jeśli już jakieś biuro organizuje takie wyjazdy, to zalecane jest ograniczanie wycieczek wyłącznie do kurortów – Szarm el-Szejk, Hurghady, Taby czy Marsa Alam.  Odradzane są wycieczki do Kairu, oraz na północ Półwyspu Synaj. W efekcie turyści, jeśli już rzeczywiście zdecydują się na przyjazd do tego kraju,  to siedzą na plaży i zostawiają w tym kraju znacznie mniej pieniędzy, niż w poprzednich latach, nie robią zakupów, nie chodzą do restauracji. Postępuje dolaryzacja w tej branży, Egipcjanie  w sklepach typowo turystycznych bardzo niechętnie przyjmują funty egipskie, które szybko tracą na wartości. W tej sytuacji turystyka z pewnością nie ma szans na stanie się kołem zamachowym dla gospodarki i rzeczywiście jedynym źródłem zasilenia mogą okazać się pieniądze z MFW, tyle że te pieniądze są drogie pod każdym względem.

 

Pensjonat Storczyk i TVN

04 sie

Ten materiał dostałem dzięki uprzejmości p. Agnieszki. Aż trudno uwierzyć, że takie rzeczy mają miejsce i to w miejscowości szczególnie turystycznej jaką jest Wisła? Dla mnie osobiście to bardzo smutne.
Taka sytuacja robi wstyd po prostu całej branży: Turystycznej, Hotelarskiej ale… i  miastu Wisła. Jak najbardziej nie powinny mieć miejsca takie sytuacje i należy z tym walczyć oraz to potępiać!
Dowodzi to jeszcze jednej rzeczy, że jednak nie każdy powinien pracować w turystyce i nie każdy nadaje się na Hotelarza? Po prostu Wstyd!

Pełna treść wraz z filmem: https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/pensjonat-wysokiego-ryzyka,208490.html

TVN Uwaga
Pensjonat wysokiego ryzyka
W tym domu wypoczynkowym gościom nic nie jest tak, jak powinno być. Ludziom oferuje się tu brudne ręczniki i pościel, a do jedzenia podaje produkty przeterminowane nawet o dwa lata! – Warunki tam są nie do pojęcia – zaalarmowała nas jedna z byłych pracownic domu wypoczynkowego „Storczyk” w Wiśle.

Sprawdziliśmy internetowe opinie o tym obiekcie. Na 59 osób, aż 36 dało mu najgorszą ocenę: „okropny”. – „Całe szczęście, że żyjemy”, „Dawno nie widziałam takiego brudu” – pisali oburzeni turyści. I skarżyli się, że w pensjonacie cuchnie stęchlizną i moczem.

Brud i pająki
Dom Wypoczynkowy „Storczyk” jest położony wśród gór, w malowniczej części Wisły. Miasteczko słynie ze zdrowego powietrza oraz wspaniałych tras do pieszych wędrówek. „Storczyk” oferuje swoim gościom 165 miejsc noclegowych i zaprasza na turnusy rehabilitacyjne, wczasy dla emerytów czy kolonie. Doba pobytu w tym miejscu kosztuje 70 złotych. Co otrzymuje się w zamian? Nasz reporter, który zamieszkał w „Storczyku”, dostaje brudny ręcznik, a w szafie znajduje starą, śmierdzącą kurzem i moczem pościel. W brodziku pod prysznicem biegają pająki.

Idziemy na kolację. Dziś w „Storczyku” podają pierogi, które wyglądają na wielokrotnie odgrzewane. Są niesmaczne. Trudno w ogóle było poznać, z jakim są farszem. Sądząc po pustych stolikach, część gości w ogóle zrezygnowała z posiłków.

O tym, że w kuchni domu wypoczynkowego „Storczyk” dzieje się źle, alarmowała nas wcześniej Iwona Krzak, która przepracowała tam kilka dni. – Tam zmywa się brudnymi ścierkami, a produkty są przeterminowane! Serki miały termin przydatności do spożycia do 4 maja, a podawano je 20! Kiełbasę z 17 kwietnia podawano 22 maja! – mówi Krzak.

Jutro kontrola
Aby to zweryfikować nasi reporterzy zatrudniają się w „Storczyku”. W zakres obowiązków wprowadza ich sama właścicielka, Grażyna Ś. – Jak przyjdzie sanepid to „mamy z głowy” – mówi samokrytycznie. I każe jednej z pracownic posprzątać w kuchni. W końcu jutro ma być kontrola.

Wokół obiektu również brud. Walają się puszki po alkoholu. – Tak nie może być! Będziemy mieć kontrolę wydziału zdrowia, zabiorą nam koncesję rehabilitacyjną! – martwi się właścicielka. Schody są nierówne, zniszczone, brudne. – Kupiłam puszkę emulsji, żeby to pędzlem przemalować na biało – mówi Grażyna Ś.

A jeden z jej pracowników – beztrosko popijający alkohol – opowiada nam o kulisach funkcjonowania tego miejsca. Podczas nieobecności kucharek pracował w kuchni, mimo, że nie posiada książeczki sanepidu. Co w razie kontroli? – Biorę byle jaki talerz i udaję, że jestem gościem – wzrusza ramionami mężczyzna, podpalając papierosa.

„Lodówki były zapleśniałe”
– Ona (szefowa – red.) kupuje wszystko to, co jest na granicy terminu, wiesz? – kontynuuje opowieść. – Potem, jak sanepid wpada, to jest k…wa wesoły autobus. Jak są takie wpadki, że masz dwa tygodnie albo i dwa miesiące w plecy (towar przeterminowany – red.), bo gdzieś ci się to w lodówkach zawieruszy! Z reguły bez mandatu się nie obchodzi – relacjonuje mężczyzna.

– „Ożarci” (pijani – red.) konserwatorzy warzą zupę i pływają w niej pety! – opowiada nam z kolei pracownica kuchni. – Mogę pokazać lodówkę z „dziadostwem” z zeszłego roku! Miesiąc temu lodówki były zapleśniałe! – opowiada kobieta, po czym prowadzi naszych dziennikarzy do tajnego, zamykanego na klucz, magazynku, gdzie przechowywane jest przeterminowane jedzenie. Ma być ono następnie podane gościom. Znajdujemy tam produkty przeterminowane nawet o kilka lat!

Już jutro pokażemy państwu interwencję, którą w „Storczyku” przeprowadził nasz reporter. – Jakbym była w Ameryce, to miałabym prawo pana zastrzelić! – krzyczała właścicielka lokalu.

 
 

statystyka