RSS
 

Archiwum z miesiaca luty, 2017

Przemyślenia na temat Centralny Port Lotniczy

23 lut


Co jakiś czas, średnio co 2 lata wraca do nas informacja o tak zwanym planie budowy „lotniska centralnego” –
Centralnego Portu Lotniczego w Polsce. Miałoby to być lotnisko z połączeniami zagranicznymi i między kontynentalnymi, a konkurujące z innymi takimi portami lotniczymi w Europie. Najczęściej mówią o tym politycy którzy, sami latają… ale chyba w obłokach.
Temat naprawdę jest ciekawy, bo coraz więcej z nas Polaków zaczyna „latać”. Chociaż do „zachodu” nadal nam dość daleko bo latamy średnio 1,5 raz w roku, natomiast taki Norweg lata 6 razy rocznie! To tendencja jest wzrostowa. Po prostu Polacy pokochali tanie linie lotnicze i samo latanie. I jak mówi moja ulubiona reklama – „No i Fajnie”!

Troszkę statystyki
Mamy obecnie 15 portów lotniczych (lotnisk), i tak mamy:
– Warszawa – Okęcie,
– Warszawa – Modlin
– Kraków – Balice,
– Gdańsk – Rębiechowo,
– Katowice – Pyrzowice,
– Wrocław – Strachowice,
– Poznań – Ławica,
– Rzeszów – Jasionka,
– Szczecin – Goleniów,
– Bydgoszcz – Szwederowo,
– Łódź – Lublinek,
– Lublin – Świdnik,

– Zielona Góra – Babi Most,
– Radom – Sadków,
– Olsztyn – Szymany,
W 2014 łącznię podróżowało około: 27.052.316,
W 2015 łącznię podróżowało około: 30.391.992 (przyrost: 12,34 %),
W 2016 łącznię podróżowało około: 34.197.298 (przyrost: 12,52 %),

Czy  potrzebujemy w Polsce centralnego lotniska?
Oczywiście najwięcej pasażerów ma Warszawa Okęcie (stolica) 12.836.510 osób. Problem w tym, że Okęcie nie może już za bardzo się rozbudowywać bo wszędzie dookoła są osiedla, po prostu miasto Warszawa niestety urosło. A ruch lotniczy wzrasta… i to bardzo dynamicznie.
Niedługo Warszawa-Okęcie może sięgnąć granic swojej przepustowości pasażerów!
Niedaleko jest co prawda Warszawa-Modlin, ale czy jest sens mieć 2 lotniska obok siebie? Między lotniskami jest tylko 49 km! Dla porównania bardzo kontrowersyjna była odległość między Katowicami-Pyrzowicami a Krakowem-Balicami tylko: 93 km!, Warszawa-Okęcie – Radom-Sadków to z kolei: 118km! Czy przy takich uwarunkowaniach potrzebujemy kolejne „nowe” Lotnisko Centralne? – raczej na pewno tak. Przynajmniej pozornie!

Gdzie będzie Centralny Port Lotniczy?
Budowa nowego kolejnego lotniska zapewne pochłonie ogromne koszty +-36 mld pln.
Można to ograniczyć rozbudowując już istniejące lotnisko czyli: Warszawa-Modlin, albo Radom-Sadków.
Warszawa-Modlin,
O Modlinie można było przeczytać, że już w XIX wieku aby twierdzę Modlin zdobyć, najpierw trzeba ją było znaleźć we mgle. Modlin jest bardzo często spowity mgłami, ma stosunkowo mało dni słonecznych co oznacza utrudnienia w lataniu. Lotnisko miało też problemy z pasem startowym, który się… kruszył. Odległości od Warszawy to 49 km.
Radom-Sadków,
Lotnisko nowe, które tak naprawdę zaczyna się rozwijać. Samoloty z Radomia latają dopiero od kwietnia 2016 roku. Odległe od Warszawy o 118 km.
Oba lotniska mają jednak perspektywę.

Mamy Centralny Port lotniczy i co dalej?
Wiele osób zapomina, że budowa czy też rozbudowa lotniska to jedno, ale utrzymanie lotniska to zupełnie inna sprawa! Załóżmy optymistycznie, że Premier, Prezes czy inna persona wybudowała nam takie Centralne Lotnisko. I teraz może zacząć się nasz wielki – dramat…
Od samego posiadania lotniska, nie przybędzie nam pasażerów. Takie Centralne Lotnisko musi konkurować o przewoźników, musiałoby się też stać centralnym portem lotniczym dla dużej linii lotniczej. Nie mówimy tu o naszym polskim PLL LOT, gdyż jest to „średniak” lub nawet „maluch” w porównaniu z innymi liniami lotniczymi. LOT posiadający 51 samolotów to niewiele np. WizzAir: 67 samolotów, Ryan Air: 372 ! samolotów, British Airways: 269 samolotów, Lufthansa: 287 samolotów, Emirates: 226!

Port lotniczy to też infrastruktura transportu na lotnisko, autostrady, drogi, kolej prowadząca na taki port lotniczy szybko i sprawnie. Jak jest z naszymi autostradami to sami  wiemy. Linie kolejowe i nasze PKP też nie jest super potentatem.

Konkurencja,
No i przechodzimy do sprawy konkurencyjności. Niedaleko nas mamy takie duże lotniska jak: Berlin, Frankfurt, Moskwa, Wiedeń… Czy nasz Polski Centralny Port Lotniczy… może się „wybić” przy takiej konkurencji?
Port lotniczy musiałby „przyciągnąć” linie lotnicze małymi opłatami lotniskowymi, ale to są koszty dla lotniska. Inaczej nikt nie będzie chciał mieć tu swojej bazy czy połączeń z takim lotniskiem. Lotnisko powinno mieć sporą siatkę połączeń, aby mieć tranzyty. Musi być też dobra komunikacja z sąsiednimi stolicami, aby z zagranicy też ktoś chciał przyjechać, przylecieć i dalej… lecieć z Polski w świat.
To wszystko może trwać około 3-5 lat… od uruchomienia samego lotniska. Czyli koszty są tu ogromne!

Najważniejsze pytanie czy nas na to po prostu stać?
Tu obawiam się, że niestety ale… nie. Czyli mamy apetyt na Centralny Port Lotniczy,  ale nie mamy na to kasy! a na to nie poradzi już nic np. decyzja Prezesa… Ekonomia to ekonomia! Może się okazać, że będziemy mieli fajny, duży, nowoczesny Centralny Port Lotniczy ale… pusty!

 

o Donosach…

15 lut


Bardzo ciekawe wydarzenie skłoniło mnie do napisania tego dość nietypowego wpisu. Mówiąc krótko, ktoś napisał na mnie… „Informację” patrz: Donos. I to nie byle kto, a pewien „młody” adwokat!

Zacznijmy jednak od początku czyli od definicji słowa: Donos.

Donos, denuncjacja – poufne lub tajne (anonim) pismo oskarżające daną osobę lub instytucję, skierowane do osoby lub instytucji dysponującej sankcjami wobec oskarżanego w nim. Stanowi gatunek literatury stosowanej.
Donosy pojawiają się w każdej rozwiniętej cywilizacji. W starożytności donosicielstwo przybrało charakter częściowo zinstytucjonalizowany – część greckich sykofantów i rzymskich delatorów trudniła się nim zawodowo. XIX-wieczne listowniki (podręczniki pisania listów) zawierały często wzory listów donosicielskich.
(tak to określa Wikipedia.org)

Donos – oskarżenie, zwykle tajne, denuncja.
Denuncja – doniesienie do władzy na kogoś, potajemne oskarżenie o dokonanie wykroczenia przeciwko obowiązującemu prawu
(Mały słownik języka polskiego Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Warszawa 1968)

Donos – zgłoszenie do władz, zwykle tajne, o dokonaniu przez kogoś jakiegoś wykroczenia lub przestępstwa.
denuncjować  – składać władzom poufne doniesienie o popełnieniu przez kogoś wykroczenia.
(sjp.pwn.pl)

Czyli wiemy już co znaczy samo słowo: Donos, i nie jest to bynajmniej to samo co: skarga, reklamacja.
Najbardziej znanym określeniem jest oczywiście: „Uprzejmie donoszę, że…

Troszkę statystyki,
Urząd skarbowy szacuje, że corocznie otrzymuje około 2.000.000 donosów. Tak, tak 2 miliony!
Wynika z tego, że donosy pisze średnio około 5,2% polaków i to tylko do jednej instytucji!

Całkiem sporo powiem…
Czyli na 100 osób – 5!
A wszystkich polaków… prawie 2 miliony osób! (wielkość to np. taka cała Warszawa, albo 3 x Kraków).
Cóż… na pewno daleko nam jeszcze do rekordów NRD z czasów socjalizmu, gdzie na 4 osoby 1 donosiła! Jednak zjawisko może troszkę niepokoić.

Nie mam niestety danych jakiego typu osoby piszą donosy, w końcu jest to „zgłoszenie do władz tajne„, jednak na pewno przekrój byłby ciekawy. W moim osobistym przypadku była to osoba w wieku: 25 -35 lat z wykształceniem wyższym prawniczym, pochodząca z miejscowości o liczbie ludności około 25.000 osób (mniejsze miasteczko). I dokładnie wiem kto to jest.

Po co piszemy donosy?
Powody donosów zapewne są najróżniejsze, zapewne większość to niskie pobudki i niskie wartości. Pisane przez osoby mało etyczne z niewielką moralnością. Zwykle donosem chce się komuś: zaszkodzić, zemścić się, „dopiec”. W pewien sposób jest to na pewno forma wyładowania własnej frustracji, bezsilności, miernoty,  nieumiejętności, braku możliwości…
Nie mogę nic osiągnąć?… to napiszę donos!
On ma, a ja nie? – to napisze donos! (niech mu zabiorą!)

Na kogo donoszą Polacy
Tak jak pokazuje to grafika na początku: na sąsiada, na kolegę, na klienta, na sprzedawcę, na konkurencję, na rodzinę, na krewnych, na Ex-żonę lub na Ex-męża, na urzędnika, na pracodawcę (to akurat mało logiczne bo nas zwolni!)… chyba na całkiem bardzo szerokie spektrum osób.

Co zawiera treść donosów
Zwykle jest to zawiść innych osób, czyli oskarżenia dotyczące: niepłacenia podatków, posiadania pieniędzy, majątku, dochodów, przyjęcia „łapówki”, nielegalnego działania, skazania, wyroku, mandatu, itp.
Oczywiście zwykle są to oskarżenia – bezpodstawne.

Czy donosy powinno się czytać?
Ogólnie w urzędach polskich przyjęte jest, że donos-anonimowy, bez imienia i nazwiska piszącego, nie podpisany i bez danych kontaktowych piszącego nie powinien być w ogóle rozpatrywane. Czytanie donosów-anonimów oczywiście kulturalne nie jest.

Ale donos jest jednak pewnego rodzaju zawiadomieniem o…
Natomiast „donos podpisany” czyli informacja zawierająca imię i nazwisko, adres, dane kontaktowe, piszącego podlega rozpatrywaniu, jak każde inne pismo do urzędu.

Bardzo ciekawe przykłady donosów zawiera Instytut Pamięci Narodowej. Jednak nie każdy ma do takiego materiału dostęp – a szkoda.

Cóż, pozostaje mi tylko pozdrowić „donoszących” i życzyć powodzenia tym na których ktoś napisał Donos!

PS.
Donosy pisano od najdawniejszych czasów, są częścią każdej rozwiniętej kultury. Donosy pisano zarówno w starożytnej Grecji jak i Rzymie. W XIX podręcznikach pisania listów, też zawierał wzory listów donosicielskich.

 

Archiwum a E-maile

07 lut

Coraz więcej osób w branży turystycznej (Touroperatorzy – Biura podróży, agenci turystyczni, hotelarze, przewoźnicy, piloci wycieczek) prowadzi korespondencję i wszelkie ustalenia w formie e-mail. Często nawet zamiast podpisać formalną umowę, stosują ustalenia w e-mailu.
Jak mawia powiedzenie: „Wszystko jest dobrze do puki jest dobrze, ale jak się zepsuje to jest problem”.
Dużo osób zapomina, że tego tupu e-maile trzeba archiwizować, przechowywać.

Zapytasz po co przechowywać e-maile?
Po kilku miesiącach, po zakończonej wycieczce, po wykonanej usłudze może być konieczność przypomnienia sobie treści, może wyniknąć spór, reklamacja, nieporozumienie finansowe. W najgorszej opcji może to być znaczący dowód w sądzie!

Jaki okres czasu przechowywać e-maile?
To dość trudne pytanie, gdyż zależy od treści e-maila, oraz tego co zawiera. Tu sugeruję moje trzy odpowiedzi:
Minimum 3 lata,
Ponieważ w przypadku skarg klientów, procesów, sądu pracy itp… średnio po 3 latach jest przedawnienie zdarzenia.
Minimum 5 lat,
Ponieważ np. urząd skarbowy przedawnia sprawy finansowe, fakturowe i podatkowe po dopiero 5 latach!
Bez terminowo,
Bo może się zdarzyć sytuacja, że do programy, trasy, kontaktu, adresu, www, znajdującej się w treści e-maila, trzeba będzie wrócić po kilku latach. Często są to kontakty i informacje bezcenne, na wagę złota.

Jak zatem przechowywać e-maile?
W zależności od programu pocztowego, oraz techniki której używamy do czytania e-mail, można zrobić archiwizację na kilka sposobów.
– Kopia e-mail w programie,
– Kopia e-maili na serwerze,
– Kopia na innym komputerze,
– Kopia na innym e-mailu niezależnym,
– Kopia e-maili na czytniku zewnętrznym pendrive, płyta CD.
– Kopia wydruku e-maila, ale tego osobiście nikomu nie polecam.

Kopia e-mail w programie,
Niektóre programy np. Mozilla Thunderbird, mają możliwość przechowywania (archiwizacji) e-maila z poprzednich lat np. Archiwum 2015. Należy tylko ustawić odpowiednio w programie przechowywanie e-mail przed okres i zapisywanie w pliku archiwalnym. Sposób wygodny i prosty.

Kopia e-maili na serwerze,
Jeśli posiadamy swój własny serwer, zapewne operator serwera daje nam możliwość kopii czyli tak zwanego „backup copy” – kopii bezpieczeństwa. Dotyczy to nie tylko strony www ale o czym mało kto wie, treści i wszelkich e-maili jeśli mamy je również na serwerze. Takie kopie można wykonać okresowo raz na kilka tygodni, miesięcy do skompresowanych plików typu .RAR czy .ZIP, zajmują mało miejsca wtedy na serwerze.
Metoda wygodna, należy sprawdzić jak to wygląda u danego administratora serweru.

Kopia na innym komputerze,
Na innym komputerze mamy również zainstalowany na e-mail i okresowo dublujemy na niego e-maile, jakby wyrównujemy poziom e-maili. Dobrze aby komputer był „odcinany od internetu” po wykonaniu „wyrównania e-maili” służy nam wtedy jako taki nasz wewnętrzny serwer kopii e-maili. Bank pamięci e-maili. „Odcięcie od internetu” pozwala dowolnie przeglądać e-maile zapisane, nawet jeśli ktoś skasował taki e-mail na swoim komputerze.

Metoda stosunkowo prosta, ale niewygodna i nieekonomiczna oraz mamy tu zajęty jeden komputer na tego typu działanie.

Kopia na innym e-mailu niezależnym,
Po prostu wszelkie wysłane i odpisane e-maile dodatkowo przesyłamy na inne adres e-mailowy który jest naszym bankiem pamięci. Metoda prosta na zasadzie : „prześlij też do…”. Na całkowicie niezależnym e-mailu musimy mieć ustawienie niekasowania e-maili. Sposób stosunkowo dobry, ale znalezienie naszych danych które potrzebujemy może być trudne, gdyż nadawcą będzie e-mail który przesłał do kopii wiadomość. zatem „znajdź po nadawcy” może być bardzo trudne! Jedyna metoda wyszukiwania to raczej „znajdź w treści e-maila”…

Ta metoda jest dobra w przypadku nieco innym a mianowicie: rotacji pracowników, czy zwolnienia pracownika.

Kopia e-maili na czytniku zewnętrznym pendrive, płyta CD.
Bardzo często e-maile czy to z serwera czy z programu można sobie zapisać na zewnętrzny czytnik np. Pendrive, CD, czy dysk zewnętrzny. Bardzo porta i wygodna metoda. Tak zabezpieczone e-maile mogą sobie spokojnie leżeć przechowywane kilka czy kilkanaście lat z dala od komputera w firmowym archiwum. Oczywiści w odpowiednich warunkach i z daleka od magnesów 😉

Kopia wydruku e-maila, ale tego osobiście nikomu nie polecam.
Zajmuje to fizycznie dużo miejsca oraz zużywa duże ilości papieru, druku (toneru), papier po kilku latach też blednie może być nieczytelny. I tworzą się nam wtedy stosy makulatury. Znalezienie danego e-maila też jest stosunkowo trudne.

I taka uwaga podpowiedź na koniec,
E-maili (zarówno wysłanych jak i odebranych) zwolnionego pracownika czy zleceniobiorcy nigdy nie kasuj!!! Ludzie są różni, w naszych czasach kwitnie roszczeniowość klientów, pracowników, wszelkiej maci pisanie skarg i… z przykrością napiszę: „donosicielstwa”.
Kopia takiego e-maila, pozwala wiele spraw wyjaśnić nawet kiedy pracownik czy zleceniobiorca już dawno nie pracuje. Unikniesz przez to wiele nieprzyjemności, a i można udowodnić winę pracownika czy zleceniobiorcy.

PS.
W moim osobistym przypadku klient chciał napisać skargę, uwaga po… 3 latach od wycieczki 🙂
Kopia e-maila była oczywiście zabezpieczeniem ustaleń z klientem po tak długim okresie. Ostatecznie kiedy przypomnieliśmy klientowi co sam napisał i ustalał… klient wycofał się z pomysłu pisania jakichkolwiek skarg!

 
 

statystyka