RSS
 

Wpisy z tagiem ‘Miasto’

Pensjonat Storczyk i TVN

04 sie

Ten materiał dostałem dzięki uprzejmości p. Agnieszki. Aż trudno uwierzyć, że takie rzeczy mają miejsce i to w miejscowości szczególnie turystycznej jaką jest Wisła? Dla mnie osobiście to bardzo smutne.
Taka sytuacja robi wstyd po prostu całej branży: Turystycznej, Hotelarskiej ale… i  miastu Wisła. Jak najbardziej nie powinny mieć miejsca takie sytuacje i należy z tym walczyć oraz to potępiać!
Dowodzi to jeszcze jednej rzeczy, że jednak nie każdy powinien pracować w turystyce i nie każdy nadaje się na Hotelarza? Po prostu Wstyd!

Pełna treść wraz z filmem: https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/pensjonat-wysokiego-ryzyka,208490.html

TVN Uwaga
Pensjonat wysokiego ryzyka
W tym domu wypoczynkowym gościom nic nie jest tak, jak powinno być. Ludziom oferuje się tu brudne ręczniki i pościel, a do jedzenia podaje produkty przeterminowane nawet o dwa lata! – Warunki tam są nie do pojęcia – zaalarmowała nas jedna z byłych pracownic domu wypoczynkowego „Storczyk” w Wiśle.

Sprawdziliśmy internetowe opinie o tym obiekcie. Na 59 osób, aż 36 dało mu najgorszą ocenę: „okropny”. – „Całe szczęście, że żyjemy”, „Dawno nie widziałam takiego brudu” – pisali oburzeni turyści. I skarżyli się, że w pensjonacie cuchnie stęchlizną i moczem.

Brud i pająki
Dom Wypoczynkowy „Storczyk” jest położony wśród gór, w malowniczej części Wisły. Miasteczko słynie ze zdrowego powietrza oraz wspaniałych tras do pieszych wędrówek. „Storczyk” oferuje swoim gościom 165 miejsc noclegowych i zaprasza na turnusy rehabilitacyjne, wczasy dla emerytów czy kolonie. Doba pobytu w tym miejscu kosztuje 70 złotych. Co otrzymuje się w zamian? Nasz reporter, który zamieszkał w „Storczyku”, dostaje brudny ręcznik, a w szafie znajduje starą, śmierdzącą kurzem i moczem pościel. W brodziku pod prysznicem biegają pająki.

Idziemy na kolację. Dziś w „Storczyku” podają pierogi, które wyglądają na wielokrotnie odgrzewane. Są niesmaczne. Trudno w ogóle było poznać, z jakim są farszem. Sądząc po pustych stolikach, część gości w ogóle zrezygnowała z posiłków.

O tym, że w kuchni domu wypoczynkowego „Storczyk” dzieje się źle, alarmowała nas wcześniej Iwona Krzak, która przepracowała tam kilka dni. – Tam zmywa się brudnymi ścierkami, a produkty są przeterminowane! Serki miały termin przydatności do spożycia do 4 maja, a podawano je 20! Kiełbasę z 17 kwietnia podawano 22 maja! – mówi Krzak.

Jutro kontrola
Aby to zweryfikować nasi reporterzy zatrudniają się w „Storczyku”. W zakres obowiązków wprowadza ich sama właścicielka, Grażyna Ś. – Jak przyjdzie sanepid to „mamy z głowy” – mówi samokrytycznie. I każe jednej z pracownic posprzątać w kuchni. W końcu jutro ma być kontrola.

Wokół obiektu również brud. Walają się puszki po alkoholu. – Tak nie może być! Będziemy mieć kontrolę wydziału zdrowia, zabiorą nam koncesję rehabilitacyjną! – martwi się właścicielka. Schody są nierówne, zniszczone, brudne. – Kupiłam puszkę emulsji, żeby to pędzlem przemalować na biało – mówi Grażyna Ś.

A jeden z jej pracowników – beztrosko popijający alkohol – opowiada nam o kulisach funkcjonowania tego miejsca. Podczas nieobecności kucharek pracował w kuchni, mimo, że nie posiada książeczki sanepidu. Co w razie kontroli? – Biorę byle jaki talerz i udaję, że jestem gościem – wzrusza ramionami mężczyzna, podpalając papierosa.

„Lodówki były zapleśniałe”
– Ona (szefowa – red.) kupuje wszystko to, co jest na granicy terminu, wiesz? – kontynuuje opowieść. – Potem, jak sanepid wpada, to jest k…wa wesoły autobus. Jak są takie wpadki, że masz dwa tygodnie albo i dwa miesiące w plecy (towar przeterminowany – red.), bo gdzieś ci się to w lodówkach zawieruszy! Z reguły bez mandatu się nie obchodzi – relacjonuje mężczyzna.

– „Ożarci” (pijani – red.) konserwatorzy warzą zupę i pływają w niej pety! – opowiada nam z kolei pracownica kuchni. – Mogę pokazać lodówkę z „dziadostwem” z zeszłego roku! Miesiąc temu lodówki były zapleśniałe! – opowiada kobieta, po czym prowadzi naszych dziennikarzy do tajnego, zamykanego na klucz, magazynku, gdzie przechowywane jest przeterminowane jedzenie. Ma być ono następnie podane gościom. Znajdujemy tam produkty przeterminowane nawet o kilka lat!

Już jutro pokażemy państwu interwencję, którą w „Storczyku” przeprowadził nasz reporter. – Jakbym była w Ameryce, to miałabym prawo pana zastrzelić! – krzyczała właścicielka lokalu.

 

Rozwój Ekonomiczny Gminy

03 sty

KapusniaczekOglądałem ostatnio film „Kapuśniaczek” ze znakomitym Louis de Funès. Jest to wspaniała komedia francuska z 1981 roku. Jednak nie o samym filmie dzisiaj będzie, choć film polecam.

W czasie oglądania uderzyła mnie jedna sprawa, film z 1981 roku! przypominam, a już wtedy choć w komediowej oczywiście przerośniętej formie, mer miasteczka mówi o „rozwoju ekonomicznym gminy”.
Często się ostatnio mówi w naszym kraju, że Polska musi rozwijać się ekonomicznie, gospodarczo, technologicznie. Mówi się o innowacyjności naszej gospodarki, a tym czasem we Francji wiedzieli to już 35 lat temu! I o ile poszli dalej, zauważyli bowiem, że nie tylko cały kraj odgórnie musi się rozwijać, ale ten rozwój musi być na każdym poziomie, a szczególnie oddolnie, na poziomie osiedla, wsi, gminy, miasta… U nas jeszcze do końca do tego nie doszliśmy 😉 powiedzmy, że jesteśmy na etapie rozwoju miast, dużych miast.

Rozwój ekonomiczny gminy to bardzo ciekawa i trafna definicja, to oznacza, że nawet na najniższym szczeblu administracyjnym należy dbać o rozwój ekonomii tego obszaru. Tworzyć przyjazne warunki dla inwestycji, dobre możliwości rozwoju biznesowego, tworzyć infrastrukturę komunikacyjną, teleinformatyczną. Aby właśnie tu oddolnie powstawały firmy, była praca dla ludzi, był wypracowywany zysk, płacone były podatki…
Można by iść dalej rozwijać ekonomicznie, wioski, osiedla, dzielnice, ulice…

Czy rozwój ekonomiczny gminy czy osiedla ma to sens? – Tak.
Nie jestem specjalnym znawcą ekonomii, ale wiem że jeśli człowiek ma możliwość pracy we własnym miejscu zamieszkania z sensownymi zarobkami, to nie będzie wyjeżdżał zagranicę. Należałoby przemyśleć, jak taki „rozwój ekonomiczny” dzielnicy, osiedla, gminy pobudzić i jakie stworzyć mu przyjazne warunki. Jest to bardziej temat dla ekspertów, jednak dziwi mnie że mało się na to zwraca uwagę. Można by powiedzieć, że jest to prosta sprawa na zasadzie przysłowia: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Skoro nie umożliwiamy rozwoju na samym początku i na samym dole drobnych często nawet osiedlowych, czy dzielnicowych biznesów. Nie stwarzamy możliwości tym właśnie małym biznesom często oczekując cudów od polskich firm, nie oczekujmy że będziemy w Polsce mieli wielką przedsiębiorczość naszych obywateli. Skoro nie rozwijamy ekonomicznie gminy jak chcemy rozwinąć, miasto, powiat, województwo?
Francuzi wiedzieli o tym już wiele lat temu, w naszym kraju mówi się o „dogonieniu zachodniej Europy” ale po co? Nie lepiej ją przegonić? wyprzedzić?

I tu pasuje kolejne nasze przysłowie, jak mamy to zrobić skoro:
„Czego Jaś się nie nauczył za młodu? – tego Pan Jan nie będzie umiał na starość”.
Nie rozwijamy ekonomicznie gminy –> to jak mamy rozwinąć cały kraj?

 

 
 

statystyka