RSS
 

Wpisy z tagiem ‘nasza’

Rekiny czy Delfiny?

20 maj

Rekin biznesu czy Delfin biznesowy.

biznesOd pewnego czasu w świecie biznesu jest pewne nowe pojęcie: Delfin Biznesu. Jest to pewne przeciwieństwo znanego wszystkim Rekina biznesu. Ale może troszkę jaśniej…
Rekin biznesu czy też rekin biznesowy to postawa charakteryzująca się agresywnością działania, wojowniczością, walką bardzo agresywną o klienta i niszcząca bezwzględnie konkurencję, najlepiej wszelkimi dostępnymi środkami i możliwościami.
Rekina obowiązuje proste prawo: „Albo ja jem – albo mnie zjedzą”.

Natomiast Delfin to zwierze stadne, przyjazne… Delfina cechuje działanie wspólne na zasadzie współpracy, kooperacji czy też pomocy między firmami. To działanie znacznie bardziej „miękkie” czy wręcz „bezkrwawe”, podstawową zasadą działania Delfina jest: „Razem można więcej” czy też „Współpraca buduje – niezgoda rujnuje”.

Spotkałem się ostatnio z ciekawym stwierdzeniem, że znacznie lepsze korzyści w świecie biznesu daje właśnie postępowanie jako Delfin. Cóż nowe trendy przychodzą do nas zwykle z „zachodu”, czy mogą się sprawdzać na naszym polskim gruncie? i tak… i nie.
W Polsce mamy silną konkurencję to fakt, my Polacy często zwyczajnie też nie umiemy ze sobą współpracować, a dokładając do tego słabe prawa
patentowe, działanie delikatnego Delfina, może okazać się dużą porażką dla naszego własnego biznesu. Myślę, że idealnym działaniem jest wyśrodkowanie tego. Nie  można być za bardzo agresywnym, bo to nas zniszczy w dłuższej perspektywie. Jednak nie można też być zbyt ufnym i łatwowiernym czy też miękkim, bo to wykorzysta nasza konkurencja. A wykorzysta na 100% 😉 W Polsce mamy raczej bardzo agresywne działanie firm, a wszelkie błędy są zaraz wyłapywane przez niezadowolonych klientów i ostrą konkurencję. Zatem działanie Delfina ma sens w przypadku małej firmy na której działanie nie ma jeszcze apatytu ktoś inny. Średnia firma już powinna być 1/2 Delfinem i Rekinem, powiedzmy aby trzymać się tematyki morskiej taką Drapieżną czy też Agresywną Orką. Orka to wyjątkowo trafne i dobre określenie, bo wielu z nas nieźle też… Ora na swój sukces 😉

shark_rekinPostawa Delfina ma też pewne swoje negatywne cechy.
Zagrożenia dla Delfina to:

– Możliwa kradzież klientów przez współpracujących z nami kooperantów,
– Brak terminowej zapłaty za usługi, działanie nieuczciwego partnera,
– Przejęcie pomysłów przez innych partnerów z nami współpracujących,
– Zatracenie unikalności swojej firmy, marki,

Działanie jednak ma też pewne pozytywy.
Korzyści dla Delfina:
– Zwiększenie ilości klientów, polecanie przez kooperantów,
– Rozszerzenie znajo
mości własnej marki, poznają nas inne firmy,
– Otrzymanie darmowej reklamy tzw. „pocztą pantoflową” między partnerami, firmami,
– Zwiększenie możliwości małej fir
my: „ja nie robię, ale wiem kto wykonuje” czyli nie tracę klienta

DelfinyKiedy Delfin, albo działanie kilku Delfinów ma sens, w przypadku:
– Wspólnych związków firm, jednej grupy, jednego właściciela itp
– Izb branżowych, regionalnych,
– Cechów rzemiosła, rzemieślników,
– Stowarzyszeń i związków firm,
– Grup Firm, jednego produktu, branży,

Tak więc, wszytko ma swoje pozytywne i negatywne aspekty. Należy przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek podczas współpracy, mieć nieco wyczucia z kim współpracujemy, ustalić jasne zasady współpracy w takich sytuacjach. I być też nieco ostrożnym w działaniu.

Przypomniał mi się jeszcze jeden pewien drobny, ale bardzo tu trafny aspekt z życia Delfinów, tych ciekawych ssaków morskich. Dwa, trzy Delfiny potrafią niejako zniewolić samicę otaczać ją okrążać i na przemian ją… wykorzystywać i  gwałcić. O ile w przyrodzie można takie zachowanie zrozumieć, o tyle w biznesie trzeba zwyczajnie uważać, aby nie zostać samemu… „wydymanym” i to przez innych. Tą właśnie ostrożność zalecam Wam, prowadząc własny biznes. 🙂

 

Kontrola Król ZUSa

08 kw.

Krol_zusPracując od 2008 „na swoim” zawsze! staram się mieć wszystko idealnie, porządnie i tak jak należy. Nie oszukiwałem, nie naciągałem, zawsze wszytko zgodnie z prawem… Może jestem starej daty? a może to kwestia wychowania? uczciwości? nie wiem. Po prostu lubię mieć porządek w życiu i w „papierach” i tyle.
W 2014 miałem pierwszy raz w życiu kontrole a nawet 2, obie nieprzyjemne i obie przez 2 pracowniczki: Angelikę a następnie Edytę. Pierwsza kontrola dotyczyła ZUS, Pracowniczka Angelika podczas 1 w życiu pracy po raptem 3 tygodniach tejże pracy poszła na… L4. I przebywała na nim prawie… 2 miesiące, oczywiście pobierając z ZUS zasiłek. Jak wiadomo Król ZUS nie jest instytucją „rozrzutną” więc… zarządził Kontrolę Pracowniczki polegającą na kontrolowaniu mnie jako… Pracodawcy! Jaja! ale takie są POLSKIE realia.
Musiałem tłumaczyć, pokazywać, zaświadczać i… zeznawać. Pomijam fakt, że wcześniej SAM napisałem do Króla ZUSa pismo, że sprawa nawet dla mnie jako pracodawcy jest PODEJRZANA. Chyba nie jest to normalne, kiedy podczas pierwszej w życiu pracy po raptem 3 tygodniach siedzi się na L4? Osobiście też bym skontrolował Pracowniczkę czy nie „ściemnia”, ale nie mam uprawnień. Kontrola Króla ZUSa nie wykazała niczego negatywnego do mnie jako pracodawcy, a Pracowniczce… nadal za NIERÓBSTWO wypłacono świadczenia. Tego to już w ogóle nie rozumiem, ale jak wiadomo w Polsce nie ceni się pracy tylko cwaniactwo! Podczas kontroli zapowiedziano mi, że niejako z urzędu czeka mnie jeszcze kontrola PIP. Czyli nie jestem nic winny ale, kontrolować mnie zamiast pracowniczki można… absurd! W końcu ta „lewa” pracowniczka sama napisała wypowiedzenie, aż z wrażenia kupiłem szampana. Pomyślałem, ze wreszcie pozbyłem się „nieroba” i po kłopocie.

PS.
Na pracę Angeliki (przez te 3 tygodnie!) jeden z klientów chciał złożyć skargę, dotyczyła ona jego zamówienia i jedynych około: 26.000 pln.
Do tego „dziewczę” było tak no sorry powiem wprost: „głupie”, że podało nieznanym osobom i to zagranicę, bardzo wrażliwe i ważne nasze dane płatnicze firmy.

Żal rozpacz i dramat!
Tak szampan po tej Pracowniczce był jak najbardziej na miejscu, że sama odeszła byłem przeszczęśliwy.

 

Wolna Wola

15 lut

Bog OjciecBóg i wolna wola człowieka,
Zima nastraja mnie do przemyśleń,  od dłuższego czasu pewien temat nie daje mi spokoju. Nie jestem szczególnie wierzący, ale zauważyłem pewną nieścisłość. W kościele Rzymsko-katolickim, wiele osób modli się do Boga, prosi o pomoc, prosi o wsparcie… Jest nawet powiedzenie: „Jak trwoga to do Boga”. Jednak jednym z podstawowych dogmatów wiary jest to, że człowiek został stworzony na podobiznę Boga, ale ma… wolną wolę.
Właśnie ta „wolna wola” mnie bardzo zastanawia.
Jeśli się człowiek modli, prosi o pomoc Boga, czy ten mu pomoże?
Czy Bóg może naruszać naszą wolną wolę, którą sam ustanowił?

Przecież człowiek ma wolną wolę, sam decyduje, sam wybiera.
Zatem czy Bóg ma prawo ingerencji w nasze życie?
Czy modlitwa ma tu jakikolwiek sens?
Czy modląc się można zatem oczekiwać pomocy?
I dochodzę do wniosku, że modlitwa nie ma tu jakiegokolwiek sensu. Zatem dlaczego ludzie się modlą…

 
 

statystyka