RSS
 

Wpisy z tagiem ‘Ochrona’

Tarcza Anty-Rakietowa

17 maj

Rakiety-Patriot1Hmmm
Od początku z całą tą „Tarczą Antyrakietową” coś mi tu nie gra… Przypadkowo więc, zerknąłem na mapę Europy i Świata. Tarcza ma bronic USA przed atakami z bliskiego wschodu, no … brzmi fantastycznie. Tylko, że mapa pokazuje mi coś zupełnie innego.
Gdybym chciał się bronić przed bliskim wschodem, to rakiety dałbym w okolicach Krakowa? Katowic? Rzeszowa? generalnie na południu polski gdzie jest bliżej do: bliskiego wschodu!
Gdybym chciał się naprawdę bronić jako USA? przed rakietami z Bliskiego Wschodu rakiety dałbym w: Hiszpanii! czyli na ewentualnej trasie tych to rakiet do USA.
Każdy kto odrobinę zna strategię lub gra w jakiekolwiek „strategie” dobrze to będzie wiedział.
Ale rakiety mają być nad… polskim morzem? – Czyli to nie chodzi o bliski wschód!

To o co tu chodzi?
Najbliżej bo około 250 km w linii prostej jest… Szczecin, Bydgoszcz, Malmo, i… Kaliningrad! Zakładam, że nie bronimy się przed Szczecinem, Bydgoszczą czy Szwedami z Malmo? Swoją drogą na Białorusi też są „Rosyjskie rakiety”, ale przed Białorusią to nas Redzikowo już nie ochrania? Bo w takiej sytuacji tego typu baza powinna być w trójkącie: Warszawa – Olsztyn – Białystok. Czyli zostaje nam jedynie: Kaliningrad!
No tak, ale jeśli to ma służyć obronie USA, to po co dawać rakiety w Polsce? Do przodu wysyła się siły Ofensywne, a nie Defensywne!
A może… cała ta Tarcza Antyrakietowa to jeden wielki pic na wodę? Może chodzi o to, aby USA miały przygotowany „przyczółek” w takiej np. Polsce, który to przyczółek jakby co? – to ma blisko do Kaliningradu? Stosunkowo dalej jest też Sankt-Petersburg (Sztab Floty Federacji Rosyjskiej), baza w Murmańsku (podwodnych okrętów atomowych), przedpola Moskwy. Pod kontrolą mamy też zasięg na morze: Bałtyckie i Północne.
Wtedy takie rozlokowanie rakiet w Polskim Redzikowie nad morzem, ma tu sens.

Przypomnę, że straszy się nas Rosją ok… ale z historii pamiętam, że to Amerykanie zrzucili bombę atomową na Japonię i to nie jeden raz a… dwa razy! Owszem Rosja, a wcześniej Związek Radzicki, grozili, grozili… ale nikomu „bomby” nie zrzucili. A Amerykanie – TAK!
Zatem Rosja ma tu trochę racji bojąc się polskiego Redzikowa.

I teraz mam pytanie, czy do Polski czasem nie wpuszczamy właśnie Wilka w Owczej skórze? Przecież Ameryka jest za wielką wodą daleko, hen… i komu się „oberwie” najpierw od Rosji odpukać: Gdyby „coś”: Polsce? czy Amerykanom?
Zaczynam nie być do końca przekonany, że Ochronna Tarcza ma nas faktycznie chronić. Medialnie brzmi to fajnie… ale mapa mówi coś … zupełnie innego!

No i na koniec mapy i obrazki:
Redzikowo
Redzikowo2

 

Prawo nie chroni klientów upadłych biur podróży

22 paź

Sad NajwyższyPrzeczytałem kolejny ciekawy artykuł na temat wyroku Sądu Najwyższego w sprawie: Marszałek Województwa kontra Skarb Państwa. To co czytam, zaskakuje mnie bo oznacza, ze Marszałek Województwa nie musi „ratować” klientów upadłego biura podróży, którzy zostali sami zagranicą? Wręcz turyści powinni się sami ratować?

Tekst poniżej:
Prawo nie chroni klientów upadłych biur podróży – wyrok Sądu Najwyższego
Po bankructwie biura, mimo unijnej dyrektywy, nie ma gwarancji sprowadzenia turystów do kraju.

– Za granicę trzeba jechać z zapasem pieniędzy, żeby mieć za co wrócić – to słowa sędziego SN Mirosława Bączka. Padły w uzasadnieniu wyroku w sprawie, jaką marszałek województwa wielkopolskiego wytoczył Skarbowi Państwa. Domagał się pieniędzy, które wydał na ściągnięcie z Egiptu w lipcu 2012 r. 400 klientów upadłego Biura Alba Tour.

Ludzki marszałek
Z gwarancji, którą miało biuro, marszałek wypłacił 209 tys. zł. Art. 5 ust. 4 ustawy o usługach turystycznych upoważnia go do rozdysponowania gwarancją na pokrycie kosztów powrotu turystów do kraju. W połowie tego roku dodano ust. 5a, który precyzuje, że w razie niewypłacalności biura marszałek angażuje się w organizację powrotu turystów, jeśli nie zapewnia go biuro.

Do sprowadzenia turystów musiał jednak dopłacić 270 tys. zł z własnego budżetu. I teraz zażądał ich od państwa…
…Prokuratoria Generalna odmawiała refundacji.
– Marszałek nie miał obowiązku ani wykładać własnych pieniędzy, ani sprowadzać turystów – mówił radca PG Konrad Borowiec.

SN przyznał mu rację.
– To trudny dla SN wyrok – zaczął sędzia Bączyk. – Z jednej strony marszałek działał szybko i humanitarnie, z drugiej uszczuplił budżet województwa. Zasadą jest, że organy władzy działają na podstawie i w granicach prawa, a nie możemy dopatrzyć się umocowana marszałka do organizowania powrotu. On miał tylko uruchomić pieniądze z gwarancji.

Sędzia wytknął też, że nie ma wciąż w Polsce systemu pełnej ochrony turystów. Marszałek wciąż bowiem nie ma jak sprawdzić, czy gwarancja pokryje powrót turystów biur, które zbankrutowały. Większość biur wykupuje zaś gwarancje na minimalnym wymaganym przez prawo poziomie…
Opublikowane przez: Rzeczpospolita w Trendy w turystyce · 21/10/2015 14:24:10

 
 

statystyka