RSS
 

Wpisy z tagiem ‘pensjonat’

Kup Pan Pensjonat… Góry czy Morze?

19 kw.

Powiedzmy, że chcesz kupić jakiś ośrodek wczasowy, ośrodek wypoczynkowy, pensjonat a może hotel?
I zastanawiasz się gdzie?
No właśnie… w Górach? nad Morzem? nad jakimś Jeziorem? a może w Lesie, cicho ustronnie?
Przed takim dylematem stoi wielu przyszłych właścicieli i inwestorów…

Spróbujmy rozpracować każdy wariant „Za” i „Przeciw” jego dobre i złe strony.

Wariant Morze czyli… Nad Morzem.
Główną atrakcją jest tu samo morze! lecznicze właściwości jodu, urok plaży, kąpiel, wakacje…
Taki obiekt będzie głównie funkcjonował w miesiącach wakacyjno-urlopowych czyli Czerwiec – Lipiec – Sierpień (chyba, że zrobisz pobyt dla Morsów w Styczniu 😉 ale to oczywiście sporadyczna sprawa). Zatem przez 3 miesiące musisz zarobić na pozostałe… 9 miesięcy!
Jeśli pogoda będzie sprzyjała? będzie wielu Turystów, jednak jeśli sezon będzie deszczowy, zimny… wiele osób nie przyjedzie, bo i po co?

Zatem:
1. Krótki ale intensywny 3 miesięczny sezon,
2. Duża niepewność dotycząca pogody,
3. Ewentualna możliwości organizacji „Zielonych szkół” wiosna, jesień (zaraz przed lub po sezonie głównym).
4. Ewentualna możliwość organizacji konferencji, kurów, szkoleń  jesień.
5. Pobyty  Świąteczne.

Wariant Góry czyli… w Górach.
Głowna atrakcją gór są góry… ale, tez piesze wycieczki a zimą narty, deski „zimowe szaleństwo”… Góry to minimum dwa sezony Wiosenno-Letni i Zimowo-Świąteczny. Jesień a szczególnie miesiąc Listopad to modernizacja, remonty, odświeżanie pokoi.
Zatem:
1. Sezon Letni,

2. Sezon Zimowy (Narty, Snowboard – pod warunkiem, że jest śnieg!),
3. Niewielki sezon wiosna i jesień (jesienią jednak góry są najpiękniejsze!),
4. Niepewność dotycząca śniegu,
5. Pobyty  Świąteczne,
6. Pobytu Sylwestrowe.

Wariant Jezioro czyli… nad Jeziorem np. Mazury.
Główna atrakcją jest tu również Woda czyli jezioro, nieco podobnie jak nad Morzem. Jezioro daje nam możliwości sportów wodnych, wędkowania, nurkowania, dużo zależy od samego zbiornika wodnego!
Jezioro to głównie kąpiel, pływanie, plaża… Głownie będzie to sezon Wiosenno-Letni.
Zatem:
1. Krótki, ale intensywny 3 miesięczny sezon,
2. Duża niepewność dotycząca pogody,
3. Ewentualna możliwości organizacji „Zielonych szkół” wiosna, jesień (zaraz przed lub po sezonie głównym).
4. Możliwość organizowania atrakcji i sporów wodnych.
5. Możliwość organizacji kursów, konferencji jesienią (zaraz po sezonie letnim).
6. Możliwość wędkowania, jeśli zbiornik jest zarybiony…

Wariant Las czyli… w Lesie (ustronnym miejscu).
Zaletą tego wyboru jest cisza, spokój jakiego oczekuje spora grupa osób. Jednak sam las… to troszkę mało, trzeba coś tu jeszcze mieć ciekawego, mogą to być jakieś atrakcje miejscowe, folklor, agroturystyka czy też jakiś oryginalny pomysł na takie pobyty. Sezon głownie Wiosenno-letni, choć i  jesień można tu ciekawie wykorzystać jako na przykład pobyty z grzybobraniem.
Zatem:
1. Krótki ale intensywny 3 miesięczny sezon,
2. Duża niepewność dotycząca pogody,
3. Cisza i konieczności dodatkowych atrakcji.

Podsumowanie
Idealnie byłoby mieć połączenie tych wariantów, choćby Pensjonat w górach i lesie w pobliżu jeziora, w okolicy morza… Ale cóż ideałów nie ma 😉 niestety. Jednak już 2 łączące się warianty to duży plus.

I na koniec:
Wiele lat temu kiedy byłem harcerze i Instruktorem ZHP, nasz Hufiec stał przed wyborem zakupu miejsca bazy – stanicy Harcerskiej. Bardzo poważnie rozpatrywane było wykupienie dzierżawionego już miejsca nad Morzem Bałtyckim. Jednak moja grupa Instruktorów, dała pomysł – aby kupić coś innego, aby było to miejsce w Górach.

Przedstawiliśmy podobne argumenty jak wyżej, i chyba… mieliśmy tu jednak rację.
Koniec końców, Hufiec kupił bazę nad Morzem, zarabia tylko jeden raz w roku w okresie Wakacji (dwa turnusy Lipiec, Sierpień)… Góry mogły zarabiać dwa a nawet trzy razy w Roku! Również kwestia odległości była istotna… Z Małopolski, Śląska jest o krok od Gór… a nad Morze to mamy  z… 600 km! Logistycznie jest to już duży problem!

Mam też kolegę, który prowadzi niewielki pensjonat nad Morzem, miejscowość turystyczna, atrakcyjna. Często z zazdrością wytyka mi, że Góry to mają fajnie praktycznie Turyści cały rok… a on nad morzem co? Tylko Wakacje! i to jak jest pogoda…

 

Pensjonat Storczyk i TVN

04 sie

Ten materiał dostałem dzięki uprzejmości p. Agnieszki. Aż trudno uwierzyć, że takie rzeczy mają miejsce i to w miejscowości szczególnie turystycznej jaką jest Wisła? Dla mnie osobiście to bardzo smutne.
Taka sytuacja robi wstyd po prostu całej branży: Turystycznej, Hotelarskiej ale… i  miastu Wisła. Jak najbardziej nie powinny mieć miejsca takie sytuacje i należy z tym walczyć oraz to potępiać!
Dowodzi to jeszcze jednej rzeczy, że jednak nie każdy powinien pracować w turystyce i nie każdy nadaje się na Hotelarza? Po prostu Wstyd!

Pełna treść wraz z filmem: https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/pensjonat-wysokiego-ryzyka,208490.html

TVN Uwaga
Pensjonat wysokiego ryzyka
W tym domu wypoczynkowym gościom nic nie jest tak, jak powinno być. Ludziom oferuje się tu brudne ręczniki i pościel, a do jedzenia podaje produkty przeterminowane nawet o dwa lata! – Warunki tam są nie do pojęcia – zaalarmowała nas jedna z byłych pracownic domu wypoczynkowego „Storczyk” w Wiśle.

Sprawdziliśmy internetowe opinie o tym obiekcie. Na 59 osób, aż 36 dało mu najgorszą ocenę: „okropny”. – „Całe szczęście, że żyjemy”, „Dawno nie widziałam takiego brudu” – pisali oburzeni turyści. I skarżyli się, że w pensjonacie cuchnie stęchlizną i moczem.

Brud i pająki
Dom Wypoczynkowy „Storczyk” jest położony wśród gór, w malowniczej części Wisły. Miasteczko słynie ze zdrowego powietrza oraz wspaniałych tras do pieszych wędrówek. „Storczyk” oferuje swoim gościom 165 miejsc noclegowych i zaprasza na turnusy rehabilitacyjne, wczasy dla emerytów czy kolonie. Doba pobytu w tym miejscu kosztuje 70 złotych. Co otrzymuje się w zamian? Nasz reporter, który zamieszkał w „Storczyku”, dostaje brudny ręcznik, a w szafie znajduje starą, śmierdzącą kurzem i moczem pościel. W brodziku pod prysznicem biegają pająki.

Idziemy na kolację. Dziś w „Storczyku” podają pierogi, które wyglądają na wielokrotnie odgrzewane. Są niesmaczne. Trudno w ogóle było poznać, z jakim są farszem. Sądząc po pustych stolikach, część gości w ogóle zrezygnowała z posiłków.

O tym, że w kuchni domu wypoczynkowego „Storczyk” dzieje się źle, alarmowała nas wcześniej Iwona Krzak, która przepracowała tam kilka dni. – Tam zmywa się brudnymi ścierkami, a produkty są przeterminowane! Serki miały termin przydatności do spożycia do 4 maja, a podawano je 20! Kiełbasę z 17 kwietnia podawano 22 maja! – mówi Krzak.

Jutro kontrola
Aby to zweryfikować nasi reporterzy zatrudniają się w „Storczyku”. W zakres obowiązków wprowadza ich sama właścicielka, Grażyna Ś. – Jak przyjdzie sanepid to „mamy z głowy” – mówi samokrytycznie. I każe jednej z pracownic posprzątać w kuchni. W końcu jutro ma być kontrola.

Wokół obiektu również brud. Walają się puszki po alkoholu. – Tak nie może być! Będziemy mieć kontrolę wydziału zdrowia, zabiorą nam koncesję rehabilitacyjną! – martwi się właścicielka. Schody są nierówne, zniszczone, brudne. – Kupiłam puszkę emulsji, żeby to pędzlem przemalować na biało – mówi Grażyna Ś.

A jeden z jej pracowników – beztrosko popijający alkohol – opowiada nam o kulisach funkcjonowania tego miejsca. Podczas nieobecności kucharek pracował w kuchni, mimo, że nie posiada książeczki sanepidu. Co w razie kontroli? – Biorę byle jaki talerz i udaję, że jestem gościem – wzrusza ramionami mężczyzna, podpalając papierosa.

„Lodówki były zapleśniałe”
– Ona (szefowa – red.) kupuje wszystko to, co jest na granicy terminu, wiesz? – kontynuuje opowieść. – Potem, jak sanepid wpada, to jest k…wa wesoły autobus. Jak są takie wpadki, że masz dwa tygodnie albo i dwa miesiące w plecy (towar przeterminowany – red.), bo gdzieś ci się to w lodówkach zawieruszy! Z reguły bez mandatu się nie obchodzi – relacjonuje mężczyzna.

– „Ożarci” (pijani – red.) konserwatorzy warzą zupę i pływają w niej pety! – opowiada nam z kolei pracownica kuchni. – Mogę pokazać lodówkę z „dziadostwem” z zeszłego roku! Miesiąc temu lodówki były zapleśniałe! – opowiada kobieta, po czym prowadzi naszych dziennikarzy do tajnego, zamykanego na klucz, magazynku, gdzie przechowywane jest przeterminowane jedzenie. Ma być ono następnie podane gościom. Znajdujemy tam produkty przeterminowane nawet o kilka lat!

Już jutro pokażemy państwu interwencję, którą w „Storczyku” przeprowadził nasz reporter. – Jakbym była w Ameryce, to miałabym prawo pana zastrzelić! – krzyczała właścicielka lokalu.

 
 

statystyka